„Żaby czytają w Żabiej Woli”
Na obrzeżach Skulskich lasów, wśród zielonych zarośli,
Tam, gdzie leniwie i spokojnie płynie rzeczka Pisia,
Mieszkała sobie zacna żabia rodzina: dzieci i dorośli,
Najstarsza Żaba-Babcia, najmłodsze kijanki, młodzież oraz mężuś i żonusia.
Wczesną wiosną, gdy tylko lody Pisią spłynęły,
Wychodziły żaby z wody, pełną piersią odetchnęły,
I zaczynało się wtedy żabie śpiewanie, rechotanie i kumkanie,
Niekończące się żabie wieczorne rozmowy, a nawet lekkie plotkowanie.
I o dziwo! Odgłosy tych Żabich, rodzinnych konwersacji
Nikogo nie złościły, a wręcz przeciwnie! Były pełne ludzkiej akceptacji.
Ostatnia wiosna była jednak inna, nie słychać było żabich igraszek…A wieczorami jakaś złowroga zaległa cisza i nie słyszało się żabich kumoszek.
Dopiero najstarsza Żaba-Babcia tajemnicę ludziom wyjaśniła:
Otóż całą zimę wszystkie żaby w laptopy, smartfony i telefony stukały,
jednym słowem żyły wirtualnie, a wiosną – nie umiały już żyć realnie.
Ani kumkać, ni rechotać, nie mówiąc już o skakaniu, cóż mam robić?
Jaka na to rada? – pyta ludzi zatroskana Babcia-Żaba.
Na to ludzie, za wieczorami pełnymi kumkania i rechotania stęsknieni,
Taką radę najstarszej Babci-Żabie przekazali:
Udajcie się wszyscy do gminnej biblioteki, tam znajdziecie skarby wielkie,
nawet nuty do rechotania i kumkania,
nie mówiąc już o poradniku żabiego skakania.
Żaba szybko z rady skorzystała i całą rodzinę do biblioteki zabrała,
Jakież było ludzi zdziwienie, gdy wszystkie żaby bez wyjątku
W książkach się rozkochały od samego początku,
I na wszystko czas mają i czytają, i rechoczą, i kumkają.
Bo czytanie tak na intelekt działa
Jak gimnastyka dla sprawności ciała.
A najstarsza Żaba tak gminie podziękowała, że z własnej woli
Gminie nazwę podarowała i od tej chwili Żabią Wolą ją nazwała.
Elżbieta Fudali